Czytelnia

Skala szkoleniowa (piramida ujeżdżeniowa) – KONTAKT

Kontakt jest to stałe, miękkie i elastyczne połączenie pomiędzy ręką jeźdźca a pyskiem konia. Powinien on być utrzymany zarówno w zatrzymaniu, jak i we wszystkich chodach oraz elementach ujeżdżeniowych.

Prawidłowy kontakt powinien być czymś, co jeździec otrzymuje od konia w efekcie energicznego wyjeżdżania go od zadu do przodu przy zachowaniu taktu i rozluźnienia. Jest to możliwe jedynie wtedy, kiedy niezależna od reszty ciała jeźdźca ręka miękko podąża za naturalnym ruchem głowy konia w każdym chodzie. Tę umiejętność powinien wyrobić w sobie każdy jeździec, zanim zacznie oczekiwać od konia prawidłowego kontaktu. W pierwszym etapie nauki należy wyrobić sobie niezależność ręki od reszty poruszającego się wraz z koniem ciała. Żeby to wyćwiczyć można wyobrażać sobie, że nasz tułów, głowa i nogi należą do jednej postaci, a nasze ręce – do innej, przez co nie poruszają się wraz z tułowiem. Należy pamiętać, że próba utrzymania dłoni w bezruchu początkowo będzie prowadziła do usztywnienia dłoni, nadgarstków, całych rąk, a nawet ramion i tułowia, trzeba te usztywnienia jak najszybciej wyeliminować. Kiedy jeździec potrafi już uniezależnić rękę od reszty ciała, musi wypracować zdolność podążania ręką za pyskiem konia. Zacznijmy od obserwacji: jak koń porusza głową i szyją w każdym chodzie, a następnie postarajmy się włączyć nasze ręce w ten ruch. Na treningach często proszę jeźdźców, by wyobrażali sobie, że zamiast rąk i wodzy mają dobrą, nie zużytą sprężynę, która rozciągając się i skracając umożliwia stały, elastyczny kontakt z pyskiem konia. Można też wyobrazić sobie, że ręce mają budowę anteny od radia, a przez to zdolność teleskopowego wydłużania się i skracania, podążając w ten sposób za głową konia.
Zwróćmy również uwagę na sposób, w jaki oddziałujemy wodzami – czy jest to miękki ruch palców i nadgarstka, czy też ciągnięcie za wodze całymi rękami. Dobrze jest wyobrazić sobie, że zamiast wodzy trzymamy w rękach cienkie, bambusowe kijki przymocowane do wędzidła i tymi kijkami popychamy stale pysk konia w kierunku, w którym chcemy, aby się poruszał. Te wizualizacje powinny pomóc w pokonaniu odruchu ciągnięcia za wodze, który często przytrafia się nam, istotom o spionizowanej sylwetce, wzroku skierowanym przed siebie, chwytnych kończynach górnych, które chętnie manipulują wszystkim, co znajdzie się w ich zasięgu oraz w zasięgu wzroku. Chcąc dobrze jeździć konno musimy przestawić o 180 stopni sposób naszego myślenia i działania – do komunikacji z koniem używać nóg i ciężaru ciała, a nie wyłącznie rąk. Prawdą jest, że im lepiej potrafimy używać naszych nóg, tym mniej musimy używać naszych rąk! Pamiętajmy o tym!

Trening ujezdzeniowy Poznan

Anna Wieczorkiewicz i Nigeria (2015r.)

Dobrze ujeżdżony koń powinien pozostawać w równowadze i nieść się samodzielnie na swoich kończynach bez konieczności podpierania się na ręce jeźdźca, stąd prawidłowy kontakt powinien mieć przysłowiowe 2 gramy. Dlatego należy umieć odróżnić oparcie na wędzidle od podpierania ciężaru ciała na wodzach, skąd już tylko krok do uzyskania konia wiszącego na rękach jeźdźca i w efekcie stosowania siłowych rozwiązań. Koń powinien sam pilnować swojej równowagi (jeżeli tego nie potrafi – należy go tego nauczyć), wtedy kontakt będzie lekki. Prawidłową „siłę” kontaktu można zobrazować wyobrażając sobie, że wodze nie są wykonane ze skóry, tylko z gumy (takiej do kupienia w pasmanterii) – zadaniem jeźdźca jest nie dopuścić, żeby guma zwisała, a zadaniem konia delikatnie tę gumę napiąć. Takie uczucie powinno towarzyszyć prawidłowemu oparciu konia na wędzidle.

Powinniśmy także dążyć do tego, żeby kontakt z pyskiem na obu wodzach był jednakowy. Oczywiście nie będzie on taki w początkowej fazie treningu, jednak w miarę postępów w wyszkoleniu konia różnice te powinny stopniowo zanikać.
Jeżeli chcemy precyzyjnie komunikować się z koniem powinniśmy dążyć do tego, żeby kontakt był stały. Jazda bez kontaktu jest (z punktu widzenia treningu) niemal równie szkodliwa, co jazda na zbyt silnym kontakcie, jednak nie ma nic bardziej dezorientującego i irytującego dla konia, niż jazda na urywanym kontakcie, który raz jest, raz go nie ma. To jak rozmowa telefoniczna, podczas której co chwilę jesteśmy poza zasięgiem sieci, denerwujemy się, że słyszymy co drugie słowo rozmówcy, irytuje nas to, że mówimy nie mając pewności, że rozmówca wciąż nas słyszy. Dokładnie tak samo czuje się nasz koń, kiedy kontakt jest urywany. Pamiętajmy, że koń podczas jazdy nie ma szans domyślić się, co za chwilę zaplanuje mu jeździec – zakręt, koło, przejście. Dlatego prowadźmy konia na takim kontakcie, żeby nie „wrzucać” go w każdy łuk czy woltę, koń nie lubi być zaskakiwany i tracić równowagi, z pewnością wolałby się do zakrętu „przygotować” Lubię prosić na treningach nasze amazonki: wyobraź sobie, że jesteś niewidoma, mam przeprowadzić cię przez plac pełen stojaków, beczek, drążków – jak chciałabyś być przeze mnie prowadzona – trzymana pewnie za rękę przez cały ten slalom, czy na zmianę pociągnięta, puszczona, popchnięta, szarpnięta za ubranie i znów puszczona luzem? Myślę, że to pierwsze. Również jazda bez kontaktu nie jest właściwa. Zrozumie to z pewnością każdy, kto miał do czynienia z tańcem towarzyskim – partner prowadzi partnerkę za pomocą rąk, dzięki którym ona odczytuje jego „polecenia” i intencje. Gdyby ręce partnerki były zbyt „miękkie”, precyzyjne jej prowadzenie byłoby niemożliwe.

Dobry kontakt powinien być jak uścisk czyjejś dłoni na powitanie czy akceptację właśnie zakończonej transakcji. Główną ideą jest, żeby obie dłonie wyszły sobie naprzeciw, chcąc spotkać się w połowie drogi. Z wyczuciem zamykamy palce na dłoni partnera, pamiętając, że zarówno zbyt silny ucisk i agresywne potrząsanie, jak i martwa (porównywana czasem do zdechłej ryby) ręka nie są mile widziane podczas uścisku biznesowego. Żeby taki kontakt osiągnąć, najpierw skróć wodze (skrócić, nie znaczy ciągnij! Skróć na tyle, by czuć w dłoniach pysk konia) – to jest moment, w którym wyciągasz dłoń w kierunku partnera. Następnie zapraszasz konia żeby poprzez ruch naprzód od zadu sięgnął do przodu w kierunku kontaktu – to jest chwila, w której koń wyciąga swoją dłoń do uścisku. Miło jest uścisnąć czyjąś dłoń, zwłaszcza wiedząc, że obie strony wykazują chęć spotkania się w połowie drogi i połączenia się w pełnym akceptacji uścisku. Tak powinien wyglądać prawidłowy kontakt. (www.DressageDreams.pl)

Pamiętajmy, że kontakt musi zawsze wynikać z wyjeżdżania konia od tyłu do przodu. Co to oznacza? Energia, wywołana sygnałem łydki, ma swój początek w zadnich kończynach konia, przepływa swobodnie przez rozluźniony grzbiet i szyję konia i jest odbierana przez rękę jeźdźca. Odbierająca tę energię ręka nie powinna być ani zbyt twarda, ani zbyt oddająca („pusta”). Pozwala to na przepływ tej energii przez ciało jeźdźca i powrót do konia. Należy zawsze pamiętać, że działanie łydką i dosiadem powinno zawsze dominować nad działaniem ręki. Ta podstawowa zasada „od tyłu do przodu” powinna być przestrzegana na każdym etapie treningu, od nauki pierwszych kół i przejść, aż do najtrudniejszych elementów takich jak piaff, pasaż czy piruet w galopie.

Najczęściej spotykane błędy kontaktu polegają na:
– wieszaniu się przez konia na wędzidle (zbyt mocny kontakt połączony z przesunięciem ciężaru ciała do przodu)
– chowaniu się konia za wędzidło (unikanie kontaktu poprzez przeganaszowywanie się, co powoduje, że jeździec w rękach nie czuje pyska konia)
– uciekanie ponad wędzidło (unoszenie głowy połączone najczęściej z wyginaniem kręgosłupa do pozycji wklęsłej)
– złamana szyja (najwyższym punktem jest nie potylica, a okolica 3-4 kręgu szyjnego)

Większość błędów kontaktu jest spowodowana:
– nieprawidłowym dosiadem (ręce przyciągnięte do bioder lub kolan, ręce wyprostowane
w łokciach, usztywnione nadgarstki i łokcie, niestabilna, nieelastyczna ręka)
– niewłaściwym stosowaniem pomocy (pociąganie lub szarpanie za wodze, wywieranie stałego, zbyt silnego nacisku na wędzidło, używanie wodzy bez współdziałania łydki
i dosiadu, działanie jedną wodzą silniej, niż drugą, błędnie interpretowanym zebraniem konia)
– niewłaściwie dobranego i dopasowanego sprzętu (zbyt ostre kiełzno, niewłaściwy rozmiar kiełzna, za ciasno lub nieumiejętnie dopięty nachrapnik lub pasek krzyżowy)
– stan uzębienia (wilcze kły, ostre krawędzie zębów)
– budowa konia (połączenie głowy z szyją oraz szyi z kłodą)

Warto pamiętać, że jakość kontaktu zawsze można jeszcze poprawić. Powinniśmy zawsze dążyć do jeszcze lepszego kontaktu, poprawiając jego lekkość, delikatność i efektywność komunikacji.

 

Zobacz także:

Trening ujeżdzeniowy jeźdźców i koni Poznań

trening ujezdzeniowy jezdzcow i koni Poznan

Anna Wieczorkiewicz i Darjeeling (2014r.)

error: Content is protected !!