Czytelnia

Trochę histrorii

      Dressage pochodzi z języka francuskiego i oznacza szkolenie. Jest próbą zespolenia konia z jeźdźcem, który bazując na niewidzialnych sygnałach, potrafi powodować w niewymuszony sposób koniem tak, by ten ukazał swoje piękno, lekkość i uwolnił energię w sposób harmonijny i naturalny. Historia ujeżdżenia sięga dalej niż można by się spodziewać. Koń od zawsze był dla człowieka piękną zagadką, którą pragnął rozwikłać na różne sposoby – współpracując z nim lub używając metod siłowych, nierzadko brutalnych.
xenophonMimo, że koń był użytkowany wierzchowo kilka wieków wcześniej, pierwsze pisane źródła wiedzy o jeździectwie ukazały się ok 370 lat p. n. e. i były to  pozycje ,,Hippika”  oraz „O sztuce jeździeckiej” , autorstwa Ksenofonta (430-345 p.n.e.), greckiego pisarza i historyka, uznawanego za ojca literatury jeździeckiej. Jego wiedza opiera się nie tylko na własnych spostrzeżeniach, cytuje on również wcześniejszych wielkich pisarzy – Piliniusza i Szymona z Aten (rękopisy niestety nie zachowały się), co świadczy o tym, że koń już wtedy znaczył coś więcej, niż tylko środek transportu. W swoim dziele autor pisząc o koniu i jego szkoleniu, zwraca uwagę na partnerskieKsenofont podejście do zwierzęcia, stanowczo odrzuca bezcelowe nadużywanie bata, ostróg i wędzidła. Pisał m.in., że „jeśli koń ma być pożyteczny w czasie wojny, a podczas jazdy nosić się ładnie i wyniośle, nie może być targany za pysk, ani też bity batem czy kłuty ostrogami”. Skupia się na indywidualności i dobru każdego wierzchowca, co ma zastosowanie do dzisiejszego dnia. Zwrócił uwagę, że wskutek prawidłowego treningu koń pięknieje.

,,Gdyż to, co koń czyni pod przymusem, czyni bez zrozumienia;
 i nie ma w tym piękna, tak jak nie ma piękna w bitym i zmuszanym do tańca tancerzu.”

W tamtych czasach celem szkolenia było uzyskanie konia szybko odpowiadającego na pomoce, przede wszystkim posłusznego i odważnego, jednym słowem konia, który w czasie wojny na polu bitwy nie zawiedzie swojego jeźdźca. Bo tak naprawdę ujeżdżenie ma swoje źródło w manewrach wojennych: piruet pozwalał błyskawicznie odwrócić się do lub od wroga, wykonując piaff można było podeptać wroga, lotne zmiany nogi ułatwiały zwinne manewerowanie i kluczenie, a  lewada pozwalała wznieść się ponad głowy nieprzyjaciela.

Nauki Ksenofonta okazały się nieprzydatne w czasach średniowiecza, kiedy główną metodą walki rycerzy odzianych w metalową zbroję na swych ciężkich koniach był galop po liniach prostych naprzeciw siebie, zmierzający do zrzucenia przeciwnika z konia za pomocą lancy. W tej sytuacji dobre wyszkolenie konia, jego giętkość i wygimnastykowanie nie było potrzebne. Jakiekolwiek subtelne oddziaływanie na konia uniemożliwiała zbroja, która skutecznie unieruchamiała rycerza, który dodatkowo przyjmował dosiad niemal stojący nad siodłem z wyprostowanymi kolanami – trudno więc, żeby w tej pozycji mógł czuć swojego konia. Wodze trzymane w ciężkich rękawicach również wykluczały precyzyjną komunikacje z pyskiem konia.
Pierwszym autorem piszącym o jeździectwie po kilku wiekach ciszy był Dom Duarte I (1391 – 1438) z Portugalii. Jego mało znany podręcznik ” Livro da ensinança de bem cavalgar toda sela” („Instrukcja sztuki jeździeckiej w każdym siodle”) została wydana po jego śmierci w 1438 r. Dom Duarte I umarł, zanim dokończył trzecią część swojej książki. Udało mu się ukończyć siedem z planowanych szesnastu przepisów jeździeckich.
Ponad sto lat po śmierci Dom Duarte I, kiedy życie polityczne, ekonomiczne, kulturalne i artystyczne przeniosło się do Włoch, arystokraci z całej Europy wysyłali swoich synów do Neapolu, Rzymu, Bolonii i Florencji, żeby w tamtejszych szkołach odebrali lekcje szermierki, tańca, literatury oraz jeździectwa.  Prawdopodobnie grisone3najsłynniejszym ówczesnym mistrzem , z którym należy wiązać narodziny klasycznego był Federico Grisone. Jego książka ,,Gli ordini di cavalcare” (,,Zasady jeździectwa”, wydana w 1550 r.) w latach 1550 – 1623 stała się bestsellerem, została przetłumaczona na język francuski, niemiecki, hiszpański i angielski. Mimo, iż dzieło oparte było na teoriach Ksenofonta, to jednak wraz z nadejściem nowej epoki zaszły pewne zmiany. W myśl zasad antycznego mistrza zaleca grisone2uzyskanie w treningu konia lekkiego na wędzidle, a w  postępowaniu z nim cierpliwość i łagodne podejście do konia, jednak w przypadku oporu z jego strony, w celu podporządkowania  go sobie, wraz ze swoimi licznymi zwolennikami opracował raniące końskie pyski munsztuki o właściwościach drutu kolczastego. Porady Grisone są zaskakujące i okrutne, m. in. opornemu koniowi poleca podłożyć pod ogon zapaloną słomę, natomiast, by zmusić go do ruchu naprzód, każe postawić za nim człowieka, z przytwierdzonym na żerdzi złośliwym kotem, który na końskim brzuchu użyłby swoich kłów i pazurów. Jednocześnie autor jako pierwszy zwrócił uwagę na współdziałanie pomocy jeździeckich, wprowadził zasady treningu koni oraz zaznaczał, jak ważna jest praca w kłusie – chodzie symetrycznym, rozwijającym muskulaturę i wyprostowanie w lepszym stopniu, niż niesymetryczny galop, zwracał uwagę na prawidłowy dosiad.

grisone1

Federico Grisone  założył w 1532 roku słynną szkołę jazdy paradnej, która przyciągała do Neapolu jeźdźców z całej Europy. Zdobywała ogromne uznanie i sławę na całym świecie.

faischi

 

Kolejnym włoskim mistrzem, mającym niebagatelny wpływ na rozwój klasycznego ujeżdżenia był cesarz Fiaschi, fundator akademii jeździeckiej w Ferrarze (1534 r.).  Jego książka „Trattato dell’imbrigliare, maneggiare e ferrare Cavallo” („Traktat o kiełznaniu, treningu i podkuwaniu koni”) pojawiła się w 1556 r. Fiaschi był pierwszym autorem, który wspomina o roli taktu w procesie szkolenia, zauważa, że bez rytmu i prawidłowego tempa trening jest nieprawidłowy. Zwraca także uwagę jak ważne jest indywidualne podejście do każdego konia z uwzględnieniem jego naturalnych przymiotów. Warto wspomnieć, że przez długie lata z jego podręcznika korzystali również podkuwacze.

Następną wielką postacią klasycznego treningu koni był Giambattista Pignatelli (1525-1600), który, jak wielu mistrzów, nie pozostawił po sobie żadnego dzieła (jego rękopis, będący w rękach prywatnego kolekcjonera, nie doczekał się wydania), przypisuje mu się odkrycie wartości treningowej ćwiczeń na różnej wielkości kołach na jednym śladzie, które pomagają w rozluźnieniu i osiągnięciu wyprostowania u konia. Zauważył, że z młodym koniem należy pracować na dużych kołach, natomiast prawidłowo wykonane małe wolty poprawiają zgięcie konia w chodach bocznych. Docenił rolę poprawnie wykonanej ósemki jako sprawdzianu przepuszczalności i wyprostowania konia, a wykonanej w galopie – doskonałym ćwiczeniem nauki i poprawy lotnej zmiany nogi.
Jednym z jego uczniów był Francuz Salomon de la Broue (1530-1610). Niektórzy autorzy przypisują mu brutalne metody treningu koni, jednak w swoich dziełach przedstawia siebie jako trenera łagodnego i delikatnego, oszczędzającego koński pysk, używającego wędzidła zamiast munsztuka. Jest autorem ćwiczeń zginania szyi i potylicy, docenionych dwa wieki później przez Seidlera i Bauchera. Wspomina, jak ważny jest lekkość konia w pysku wynikająca ze stabilnego kontaktu, jako pierwszy wskazuje na prawidłową pozycję końskiego nosa znajdującego się w pionie.

pluvinel4  Kolejnym znakomitym mistrzem był Francuz Antoine de Pluvinel (1555 – 1620). W wieku dziesięciu lat został skierowany do szkoły Pignatellego, w której przebywał do roku 1571 lub 1572.  Teorie Pluvinella są rewolucją w szkoleniu – koń powinien czerpać radość z pracy, jest istotą wrażliwą i inteligentną (powrót do teorii Ksenofonta). Twierdził, że brutalne metody jego poprzedników prowadzą do utraty naturalnego wdzięku konia, co jest niemożliwe do odpracowania.

„Trenując konia poszukuj sposobów pracy raczej z jego mózgiem, niż zadem, będąc ostrożnym, żeby go nie zdenerwować (o ile to możliwe) i nie pozbawić go jego łagodności, która jest niczym kwiat, który jak raz przekwitnie – nigdy nie powraca.”

Wielokrotnie odwołuje się do końskiej natury, celem szkolenia jest uzyskanie takiej sylwetki, z jaką porusza się ogier zbliżający się do klaczy, tj. z zaokrągloną szyją, uniesioną głową i ogonem. Zwraca uwagę, że jazda przy użyciu subtelnych pomocy, z uwzględnieniem cech i predyspozycji konia, nie doprowadzając go do przetrenowania, zwiększa szansę na uzyskanie dobrego, współpracującego zwierzęcia.

„Koncentruję się głównie na ćwiczeniu końskiego umysłu i pamięci, w ten sposób osiągam to, czego chcę, umysł jeźdźca musi pracować tak samo dobrze, aby wychwycić każdą okazję do osiągnięcia celu, bez pominięcia żadnego ruchu ani żadnej niewykorzystanej możliwości.”

Jest autorem książki ,,L’Instruction du Roy en lexercice de monter a cheval’’ („Królewska instrukcja o sztuce jazdy”) oraz ,,Pilary”. Ta pierwsza, wydana po jego śmierci, w pierwszej wersji (1623r.) nosiła tytuł „Le Maneige royal”, natomiast druga, poprawiona wersja ukazała się w 1625r. dzięki jego staremu przyjacielowi Menou de Charnizay. Książka została napisana w ciekawej formie dialogu między królem a autorem, z komentarzami innych postaci, w tym nadwornych jeźdźców.
pluvinelPluvinelowi przypisywano mu wynalezienie metody szkolenia w pilarach, poprawiającej Piaf i lewadę, jednakże dziś wiadomo, że nauczył się jej od swojego nauczyciela, Pignatelliego. Pluvinel ulepszył włoskie metody, zauważył znaczenie pracy na woltach i jazdy z łopatką do środka w celu zwiększenia elastyczności konia, opracował ćwiczenie zwrotów na przodzie i na zadzie wokół pojedynczego pilaru. W 1594r założył w Paryżu wpływową szkołę Academie d’Equitation, w której młodzi mężczyźni ze szlacheckich rodzin uczyli się sztuki jeździeckiej, malarskiej oraz muzyki.

Był to czas, kiedy szkolenie koni zaczęto kojarzyć z zajęciem człowieka dobrze wykształconego, powstawały zatem kolejne ośrodki jeździeckie . Jedną z takich szkół była akademia jazdy konnej w Antwerpii, założona przez markiza Williama Cavendisha, księcia Newcastle (1592 – 1676), który uważany był za mistrza jeździeckiego, autor książek ,,Nowa metoda i sposób szkolenia koni” (1658r.) i ,,Nowa metoda i doskonały sposób szkolenia koni zgodnie z ich naturą” (1667r). Nie był zwolennikiem pracy pomiędzy dwoma pilarami, uważał, że jest to metoda, która niezręcznie poprowadzona może doprowadzić do negatywnych skutków, zalecał więc ostrożność. Sam pracował z koniem na kole wokół jednego pilaru, uznawany jest za twórcę ćwiczenia ,,łopatką do wewnątrz” (choć różni się nieco od dzisiejszej wersji). Z młodymi końmi pracował na hakamore (którego jest wynalazcą), dopiero później wprowadzał pracę na wędzidle. Doceniał zalety stosowania kawecanu, używał czarnej wodzy przewleczonnewcastle3ej przez pierścienie kawecanu. Zwracał uwagę na zebranie, na akcję zadnich kończyn konia. Miał zwolenników, jak i przeciwników, którzy zarzucali mu siłowe łamanie końskiej szyi. Newcastle zwracał także uwagę na dosiad jeźdźca, jako zdecydowany zwolennik siadu widłowego.
,, (…) nie na pośladkach, jak większość ludzi myśli, że zostały wykonane przez naturę, by usiąść na nich, jednak nie na koniu! Kiedy siadł w środku siodła, wtedy powinien awansować (kierować się), jak potrafi, w kierunku przedniej kuli, trzymając ręce na szerokości pleców i łęku siodła, trzymając nogi prosto, tak jak gdy stoi na ziemi, a kolana i uda skierować do wewnątrz w kierunku siodła, trzymając je blisko, jakby przyklejone do siodła. Powinien oprzeć stopy na strzemionach, z piętami niewiele niżej niż palce.”
W odpowiedzi pojawiła się przeciwna teoria o dosiadzie jeźdźca, ogłoszona przez Pintera von der Aue, który propagował obciążenie obu kości kulszowych, jednak nie uzyskała poparcia.

newcastle36      newcastle137

dlg20Kolejną postacią, o której nie sposób nie wspomnieć, był François Robichon de la Guérinière (1688 – 1751), autor klasycznych teorii ujeżdżenia, które do dziś stanowią wytyczne szkolenia w Hiszpańskiej Szkole Jazdy w Wiedniu, wybitny jeździec i autor pięciu podręczników jeździectwa, m.in. „L’Ecole de la Cavalerie” (1733 r.), w której Guérinière pisze, że celem szkolenia konia wino być dążenie , by koń stał się spokojny, sprawny, zwinny, posłuszny, przyjemny w ruchach i wygodny dla jeźdźca, niezależnie od tego, czy ma być wykorzystywany ujeżdżeniowo, wojskowo czy do polowań. Jego zdaniem umożliwia to jedynie praca nad rozluźnieniem konia, przepuszczalnością oraz zaangażowaniem zadu. Jest autorem wielu ćwiczeń stosowanych do dziś, lotnej zmiany nogi, kontrgalopu, ćwiczenie ,,uwalniania ręki”, łopatką do wewnątrz, oraz zauważa znaczenie półparad. W jego książce można znaleźć pierwszy opis pasażu i piaffu. Wprowadził dosiad, który stosowany jest do dzisiejszego dnia, tj. półwidłowy i półfotelowy, swoim uczniom zalecał przez przynajmniej pół roku jazdę bez strzemion w celu uzyskania głębokiego i zbalansowanego dosiadu. Uważał, że najczęstszym błędem jest niestabilna ręka. Z końmi pracował na łagodnych wędzidłach, często w pilarach, gdyż uważał, że prowadzi do zwiększenia siły, a także poprawia niektóre błędy konia. Jest autorem tzw. kwadratowej wolty, wykonywanej trawersem lub renwersem z półpiruetem w narożnikach.
Uważał, że szkolenie koni to sztuka wymagająca cierpliwości, wyczucia i ogromnej wiedzy połączonej z praktyką. Za najwyższy cel stawiał sobie wręcz finezyjne porozumienie z koniem, który porusza się pod jeźdźcem z ogromną gracją i wdziękiem, własnowolnie i intuicyjnie wykonując jego polecenia.

dlg130   dlg135

 

kielzna

Włochy, Austria, Węgry, Francja, Hiszpania, Niemcy, Rosja i Szwecja to państwa, w których jeździectwo osiągnęło dynamiczny postęp oparty na zreformowanych zasadach jazdy klasycznej przez Guérinière’a.
hiszpanska szkola jazdyOtwarcie Hiszpańskiej Dworskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu i utworzenie nadwornej stadniny w Lipizzy było początkiem jazdy ujeżdżeniowej na najwyższym szczeblu, szkolenie opierało się racjonalnym treningu, uwzględniającym warunki anatomiczne i psychiczne zwierzęcia. Hiszpańska Szkoła Jazdy to imponujące osiągnięcie kultury jeździeckiej. Jest instytucją, w której konie obecne są od ponad 440 lat, a szkolenie przez cały czas w czystej formie oparte jest na klasycznych zasadach.
Szkoła powstała w celu kształcenia jeździeckiego młodych szlachciców i dworzan, gdyż w tamtych czasach opanowanie wyższej szkoły jazdy było uważane za element dobrych manie. Nazwa Szkoły pochodzi od koni hiszpańskich, których na początku jej istnienia używano ze względu na ich „potężne skoki w powietrze oraz efektownie wykonywane elementy klasycznej sztuki jazdy konnej”. Były to krzyżówki klaczy andaluzyjskich z ogierami arabskimi i berberyjskimi, które nazwano końmi lipiańskimi od nazwy założonej w 1580 r. przez arcyksięcia Karola II królewskiej stadniny koni w Lipicy koło Triestu, gdzie prowadzono ich hodowlę. Od nazwy miejscowości powstała nazwa rasy koni lipciańskich. Od 1920 r. konie przeznaczone dla Szkoły hodowane są w stadninie w Piber.
W Hiszpańskiej Szkole Jazdy do szkolenia i pokazów używa się wyłącznie ogierów. Klacze i wałachy lipicańskie startowały w zawodach jeździeckich oraz były użytkowane zaprzęgowo.

Od czasów powojennych aż do dziś Hiszpańska Szkoła Jazdy oferuje pokazy zarówno w wiedeńskiej ujeżdżalni, jak również pokazy wyjazdowe na całym świecie.
Po przejściu Aloisa Podhajsky’ego na emeryturę w 1964 roku dyrektorem został pułkownik Hans Handler, a w 1974 r., po tragicznym, śmiertelnym  upadku Handlera z ogiera Siglavy Beja podczas jednego z pokazów, dyrektorem  został jego długoletni zastępca, podpułkownik Kurt Albrecht i funkcję tę sprawował do 1985 r. W 2007r. dyrektorem Szkoły pierwszy raz w jej historii została kobieta, natomiast w 2008r. po zdanych egzaminach wstępnych przyjęte do Szkoły zostały po raz pierwszy dwie kobiety.
Od 2001 r. Hiszpańska Szkoła Jazdy i Stadnina Koni w Piber działają jako jedna instytucja.
Hiszpańska Szkoła Jazdy obecnie kojarzona jest głównie z elementami szkoły nad ziemią: lewadą, pesadą, kapriolą, kubettą, krupadą i ballotadą. Konie szkolone są w trzech etapach, treningi zaczynają jako czterolatki, ostatni etap osiągają mając 10 lat. Szkolenie odbywa się w ręku, na lonży, w pilarach, w siodle, pierwotnie na wędzidle, a później na munsztuku. Etap pierwszy to Remontenschule, czyli okres zajazdki. Około rok później ogiery przystępują do drugiego etapu- Campagneschule, uczone są chodów zebranych i wyciągniętych, chodów bocznych, przyzwyczajane są do ogłowia munsztukowego. Celem jest uzyskanie samoniesienia, impulsu i ogólnego wygimnastykowania i dopracowania chodów. Haute Ecole to ostatni etap, prowadzący do nauki elementów wyższej szkoły – piruetów, piaffu, pasażu, a także elementów wykonywanych nad ziemią.
Hiszpańska Szkoła Jazdy w Wiedniu odpowiedzialna jest za kultywowanie i podtrzymywanie najczystszej klasycznej formy jeździectwa. Dziś można zwiedzać to miejsce, a także podziwiać występy, które są żywą sztuką ukazującą jedność jeźdźca z koniem na najwyższym poziomie, co stanowi prawdziwe widowisko i porusza rzeszę publiczności.

Stajnie dworskie w aktualnej postaci zostały zbudowane w 1560 r, obecnie zamieszkują w niej 72 ogiery lipiańskie. Naprzeciwko budynku znajdowała się otwarta hiszanska szkola jazdy 1ujeżdżalnia. Pierwsze wzmianki o szkole jazdy pochodzą z 1572 r., wtedy zaczęto przywozić drewno do budowy krytej ujeżdżalni. Ponad 100 lat później, w 1683 r. cesarz Leopold II ukończył  budowę hali, która jednak została doszczętnie zniszczona podczas wojny. Jej odbudowę w roku zlecił w 1729 r. Karol VI, architektem był Josef Emanuel Fischer von Erlach. Budowę ukończono w 1735 r.i pozostaje ona po dziś dzień w nie zmienionej formie jako najpiękniejsza na świecie ujeżdżalnia oraz jeden z cenniejszych zabytków architektury w Wiedniu. Budowli używano również do innych celów – dworskich wesel, bali maskowych i innych imprez.  Szefem wyszkolenia został mistrz jazdy konnej Fryderyk Wilhelm, znany także jako  von Eisenberg, który w książce ,,Opis współczesnej jazdy maneżowej” zawarł pierwsze opisy i ilustracje jeźdźców wykonujących figury wyższej szkoły jazdy. Pod koniec XIX w. nadzorem szkolenia jeździeckiego w szkole zajmował się marszałek polowy  Franz Holbein, który w  swoich „Wskazówkach”, wydanych w 1889r. pisze m.in.: „Z zasady koń szkoleniowy powinien z taką samą biegłością, którą wykazuje w chodach zebranych, celować w chodach wydłużonych, to znaczy iść raźno naprzód…”.  Książka ta, napisana wspólnie z jeźdźcem czołowym Johannem Meixnerem, zawierająca wytyczne odnośnie treningu koni od wieku 4 lat aż po poziom wyższej szkoły i szkoły nas ziemią, jest po dziś dzień traktowana jako wytyczne treningu w Hiszpańskiej Szkole Jazdy.

W 1918 r. po upadku starej monarchii Szkołę przejęło Ministerwstwo Rolnictwa. Od tego czasu jej pokazy, do tej pory zarezerwowane tylko dla cesarza i jego gości, stały się publicznie dostępne.  Okresie międzywojennym dyrektorem Szkoły był Rudolf Count van der Straten, który zorganizował pierwszy zagraniczny pokaz w Berlinie. W latach dwudziestych pojawił się plan likwidacji Szkoły, do czego ostatecznie nie doszło na skutek reakcji opinii publicznej, również zagranicznej.  W 1938 r. trafiła ona pod komendę armii niemieckiej i jej zadaniem było kształcenie jeździeckie niemieckich oficerów. W  1939 r. został dyrektorem Szkoły został  pułkownik armii austriackiej Alois Podhajsky (patrz niżej). Jeszcze przed wybuchem II wojny światowej, oprócz pokazów wykonywanych w ujeżdżalni zimowej, udzielano ich także na przedmieściach Wiednia w parku Lainz.
Według wspomnień Podhajsky’ego, w 1945r. , kiedy wojska amerykańskie wkroczyły do Austrii, generał Patton i Sekretarz Wojny Patterson przylecieli na pokaz, mający zdecydować o losie stada koni lipiańskich, po którym autor na koniu Neapolitano Africa wykonał pokaz solo, zakończony prośbą o ochronę Szkoły oraz pomoc w odnalezieniu i sprowadzeniu z powrotem do Ausrtii koni lipiańskich, rozproszonych na skutek wojennej zawieruchy. Goście pozostali pod ogromnym wpływem tego, co ujrzeli i Szkoła została ocalona.

Fakty i liczby:

Zimowa Ujeżdżalnia ma wymiary 18 x 56 m, powierzchnia do jazdy to 1000 m kw. Dla publiczności jest 967 miejsc siedzących.
Szkoła dysponuje 72 ogierami lipiańskimi. Są w niej zatrudnione 53 osoby, w tym 2 czołowych jeźdźców, 11 jeźdźców, 3 asystentów jeźdźców i 4 uczniów (3 z nich to kobiety).
Liczba odwiedzających rocznie to ok. 300 tysięcy osób.
Szkoła oferuje rocznie ok. 70 pokazów, 210 otwartych dla publiczności treningów przy muzyce oraz miesięcznie ok. 28 wycieczek z przewodnikiem.

Niedługo po rozpoczęciu działalności Hiszpańskiej Szkoły Jazdy zbliżonej kształtem do czasów obecnych, w roku 1814 we Francji został założony jeździecki korpus szkoleniowy i elitarny Le Cadre Noir de Saumur, zapewniający szkolenie dla oficerów i podoficerów francuskiej kawalerii. Nazwa pochodzi od czarnych mundurów, których używa się do dziś. Zajmowano się tam szkoleniem koni rasy selle francais, anglo-arabskiej, hanowerskiej i lusitano, oraz kształceniem jeźdźców. Przywiązywano dużą wagę do kontaktu ręki jeźdźca z pyskiem konia. Szkołę tą charakteryzuje lekkość i impuls, przy zachowaniu pełnej elegancji i gracji. Obecnie służy podtrzymaniu tradycji francuskiej sztuki jeździeckiej (którą w 2011r. UNESCO wymieniło na liście niematerialnego dziedzictwa ludzkości), regularnie odbywają się tam prezentacje składające się tradycyjnie z dwóch części: Reprise de manege (kadryla ujeżdżeniowego) i Reprise de sauters (elementy szkoły nad ziemią).

Wydawać by się mogło, że system treningu konia i jeźdźca obrał jeden kierunek, jednakże w XIX wieku francuski jeździec François Baucher przeciwstawił się powyższym teoriom. Pojawienie się w 1842 r. jego książki ,,Methode de Equitation”  podzieliło świat baucherjeździecki. Jego metody polegały na narzuceniu koniowi własnej woli, skupiały się na pracy w miejscu, cofaniu, autor dążył do silnego wygięcia szyi i zbyt mocnego podstawienia zadnich kończyn, nie zważając przy tym na impuls. Prezentował technikę ,,effet d`ensemble”, która polega na działaniu łydki i ostrogi przy jednoczesnym oporze ręki i miała prowadzić do uzyskania lekkiego i skróconego konia poddanego woli człowieka, co prowadzi do ujeżdżenia na poziomie Wyższej Szkoły Jazdy. Był bardzo dobrym jeźdźcem, a jako dawny cyrkowiec wprowadził nowe, ekstrawaganckie ćwiczenia takie jak np. ,,galop na trzech nogach”. Jest również autorem lotnej zmiany nogi co jeden takt, obserwowanej dzisiaj często na czworobokach. Miał wielu zwolenników, z czasem okazało się jednak, że jego metody nie są przydatne dla koni szkolonych do armii. Jego zawzięty przeciwnik hrabia Antoine Cartier Vicomte d’Aure, który w tym czasie stał się szefem ekwitacji w Saumur, zawiesił więc je.

 

W krótkim czasie Baucher wydał kolejną książkę pt. ,,Laseconde maniere”, która nawiązuje w dużym stopniu do idei jazdy klasycznej i często określana jest jako przeciwieństwo jego pierwszej metody. Zaleca pracę z ziemi w ręku oraz specjalny zestaw ćwiczeń zginających szyję, potylicę i żuchwę konia uzupełniony ćwiczeniami rozciągającymi łopatki i zad. „Effet d`ensemble” stosowany jest rzadko, a lekkość osiągana przede wszystkim za pomocą ręki i półparad. Baucher, w przeciwieństwie do Guérinière’a, który wielki nacisk kładł na ćwiczenia konia w kłusie, uważał, że stęp jest ojcem wszystkich chodów i należy poświęcić mu dużo pracy, co utrzymuje się do dziś.

Nie tylko hrabia d’Aure był przeciwny teoriom Bauchera. W Niemczech spotkał ostrą krytykę wybitnego ucznia Maxa v. Weyrothera, Luisa Seegera i jego zwolennika Gustava Steinbrechta. Seeger zwracał ogromną uwagę jak ważny jest impuls wywodzący się z zadnich nóg konia, zauważył, że ujeżdżenie wspomaga rozwój fizyczny oraz psychiczny konia, doskonaląc go. Jego uczeń Steinbrecht jako pierwszy postawił przed jeźdźcem najważniejszą zasadę dzisiejszego ujeżdżenia ,,wyjeżdżaj konia do przodu i prostuj go”. Obaj wiedzieli, jak ważny jest ruch do przodu, głosili, że jest ,,duszą sztuki jeździeckiej”, co stanowi główną teorię książki ,,Gimnazjum jeździeckie” (1884), napisaną przez Gustawa Steinbrechta.

Za największego artystę w dziedzinie ujeżdżania koni uważa się Jamesa Fillisa. Urodzony w 1834r.,  po stracie ojca, dzieciństwo spędził w stajni wyścigowej w roli ujeżdżacza. Jako siedmioletni chłopiec dosiadał młodych, krnąbrnych koni. W późniejszym czasie dużo podróżował, zwiedził Madryt, Mediolan, Paryż, Berlin, gdzie natknął się na Bauchera i był pod ogromnym wrażeniem jego metod. Następnie pracował w cyrku, do jego kompetencji należała praca z końmi z ziemi oraz w terenie. W 1861r. został koniuszym Napoleona III, w latach 1989-1905 pełnił funkcję instruktora jazdy w Oficerskiej Szkole Kawaleryjskiej w Rosji.

Jego konie charakteryzowała wysoka postawa. Sam podkreślał, że podstawą jego metod jest odnalezienie równowagi i lekkość w ruchu do przodu. W swojej książce ,,Zasady ujeżdżania i jazdy” udowadnia jak ważna jest praca w terenie i na ujeżdżalni. Podkreśla znaczenie cierpliwości i dążenia do celu bez użycia siły. Jest też twórcą takich ćwiczeń jak galop w miejscu, galop wstecz, galop na trzech nogach, lotna zmiana nogi co 1 takt w miejscu, piaff w formie huśtawki, pasaż wstecz. Odrzucił jazdę w niskim ustawieniu, tłumacząc, że tym samym koń traci dążność do przodu.

Zmarł w Paryżu w wieku 78 lat. Przed śmiercią wyznał, że najlepiej ujeżdżony przez niego koń to ten, z którym pracował mając już 74 lata.

Teorie ujeżdżenia konia Steinbrechta zyskały ogólne poparcie i jeździectwo rozwijało się w kierunku zgodnym wyznawanymi przez niego zasadami. Wiek XX jest szczególnie owocny, wyróżnić można wielu wybitnych jeźdźców i nauczycieli sztuki jeździeckiej.

Instruktor dresażowy w Szkole Kawaleryjskiej w Hanowerze Oskar Steansbeck i jego brat Gustaw Steansbeck uchodzili za niesamowitych jeźdźców. Oskar Steansbeck był zarówno zawodnikiem jak i szkoleniowcem (wyszkolony przez niego koń Gimpel startował na Olimpiadzie w Amsterdamie w 1928r. oraz w  Berlinie w 1936r. ), nawet w podeszłym wieku potrafił wykonywać elementy Wyższej Szkoły Jazdy. Gustaw Steansbeck odznaczał się ogromną cierpliwością, w wieku podeszłym trenował konie w bezruchu przed lustrem, przy czym rozluźniony koń potrafił przez pół godziny stać w miejscu, w idealnym podstawieniu.

Pierwszą amazonką, która otrzymała złotą odznakę i jednocześnie uznawana jest za rekordzistkę pod względem ilości zdobytych w zawodach złotych wstęg (ponad 700!) jest Kaethe Franke.

Felix Bürkner dziesięciokrotnie zdobywał Mistrzostwo Niemiec w Ujeżdżeniu, trenował także niemiecką ekipę ujeżdżeniową. W 1939r jako komendant Wojskowej Szkoły Jazdy i Powożenia powołał do szkoły utalentowanych jeźdźców, m. in. Waltera Guethera, Fritza Thiedemann’a, Waltera Koerner’a, Willi’ego Schultheis’a.

Wybitny jeździec i trener, Richard L. Wätjen (1891 – 1966) wiedzę swoją czerpał z nauk Oskara Steansbecka oraz z pobytu z Nadwornej Hiszpańskiej Szkole Jazdy, gdzie jeździł pod okiem Johana Meixnera. Określano go jako jeźdźca o idealnym dosiadzie w każdych warunkach. Potrafił w doskonały sposób zmobilizować konia do pracy, nie używał przy tym żadnych brutalnych metod. Charakteryzował się niesamowitym wyczuciem jeździeckim, jego sukces polegał na tym, że nigdy nie wymagał od konia więcej niż byłby na to gotowy. W 1922r. ukazała się jego książka pt. ,,Ujeżdżanie konia wierzchowego do konkursów i do wyższej szkoły”, obecnie nosząca tytuł ,,Ujeżdżenie”.
Wätjen w 1925r. w Berlinie założył własną stajnię i znalazł się w czołowej grupie ujeżdżeniowców (Stanck, Bueckner, Loerke), którzy jako pierwsi zostali odznaczeni Złotą Odznaką Jeździecką. Do jego szczególnych osiągnięć zaliczyć można zwycięstwo na przedolimpijskich zawodach dresażowych w Aachen w 1928r. W późniejszym czasie rozpoczął pracę szkoleniową w Stanach Zjednoczonych na stanowisku trenera ekipy narodowej WKKW, miał doskonałe wyniki, jego podopieczni w 1948 roku zdobyli złoty medal olimpijski.

Podhajsky Bardzo ważne miejsce w historii klasycznego ujeżdżenia zajmował Alois Podhajsky (24.02.1898 – 23.05.1973). Urodził się w Mostar ( Bośnia i Hercegowina). Był oficerem armii austriackiej dochodząc do rangi pułkownika.  W 1939 r. został dyrektorem Hiszpańskiej Dworskiej Szkoły Jazdy w Wiedniu i funkcję tę pełnił przez 26 lat, aż do emerytury. W czasie II Wojny Światowej walczył o losy Szkoły oraz jej koni, podczas bombardowania Wiednia ewakuował większość ogierów lipiańskich poza miasto, następnie starał się o zapewnienie im wyżywienia w tych trudnych dla wszystkich czasach. Po wojnie również walczył o losy Szkoły z nieprzychylnymi władzami. Autor wielu książek, m.in. autobiografii pt. „Tańczące białe konie”, podręcznika jeździeckiego „Kompletny trening konia i jeźdźca” oraz zbioru spostrzeżeń i refleksji pt. „Moje konie, moi nauczyciele”. Przez wiele lat pracy jako jeździec i instruktor coraz bardziej przekonany o tym, że aby trening był owocny, poza techniką i wzorowym dosiadem, niezbędne jest wyczucie jeździeckie, umiejętność kontrolowania swoich emocji oraz wczucia się w doznania konia, a to wszystko po to, by z konia uczynić naszego partnera, zadowolonego ze współpracy, a nie bezdusznego niewolnika.

„Jazda konna nie jest żadną mistyczną nauką, którą można zapisać za pomocą formuł matematycznych. Poza dobrze ugruntowaną wiedzą i umiejętnościami, wymaga ona wyczucia, którego nie jest w stanie nauczyć nawet najlepszy nauczyciel, jeżeli jego uczeń nie odnajdzie go w sobie.”

*****

„Nie bez przyczyny dawni mistrzowie pisali w swoich książkach, że to koń powinien poszukiwać kontaktu z ręką jeźdźca, a nie odwrotnie. Dzięki prawidłowemu kontaktowi między koniem a jeźdźcem wytwarza się więź podobna do tej, kiedy słabszy spośród dwóch ludzi, szukając ochrony, opiera się o mocniejszego.”   

*****

„Koń nigdy nie „znudzi się” ujeżdżeniem, jeśli jeździec będzie szanował jego szczególne cechy i pozwoli mu na swobodę umysłu konieczną do pracy wymagającej koncentracji.”

W swoim życiu jeździł i trenował wiele koni, bardzo wiele z nich doprowadził do poziomu Grand Prix oraz elementów szkoły „nad ziemią”.  Dosiadał koni wielu ras, również pełnej krwi angielskiej, jednak do końca życia pozostał pod wielkim urokiem koni lipiańskich, doceniając ich inteligencję, wrażliwość i chęć do pracy. Startował na nich w zawodach ujeżdżeniowych mimo nieprzychylności sędziów w czasach, kiedy modne stawały się wyższe, długonożne konie ras gorącokrwistych.  Wielokrotnie podkreślał, że ocena sędziowska powinna  zostać wydana wyłącznie na podstawie jakości wykonania programu, wyszkolenia i posłuszeństwa konia, a nie jego eksterieru i możliwości ruchowych.

W Przedmowie jego książki pt. „Moje konie, moi nauczyciele” czytamy:podhajsky2

„Wiele razy miałem okazję zauważyć z wielką satysfakcją, iż zachwyt człowieka nad naturą i jej tworami nie tylko nie przygasł, ale wręcz stał się jeszcze gorętszy w dobie olbrzymiego postępu technicznego. Najlepszym tego dowodem było przyjęcie, z jakim spotkały się pokazy Hiszpańskiej Szkoły Jazdy w Nowym Jorku. W tym wielkim mieście, gdzie nawet codzienny zgiełk przytłacza ogromem wrażeń, publiczność w całkowitej ciszy podziwiała ruchy tańczących siwych koni, próbując zrozumieć to, co rozgrywało się przed ich oczami. Stały bywalec Madison Square Garden powiedział mi później: „Przychodzę tu co roku, ale dziś po raz pierwszy zobaczyłem szczęśliwe konie – Pańskie konie”. Mimo całego dzisiejszego materializmu, miłość do zwierząt stopniowo wzrasta. Szczególnie widoczne jest to w wielkich miastach, czego dowód stanowi rosnące zainteresowanie sportem jeździeckim. Te zmiany sprawiają, że łatwiej jest mi podjąć próbę zbliżenia do siebie konia i człowieka, zgłębić mentalność konia, a nade wszystko zabiegać o to, abyśmy podchodzili do zwierząt ze spokojem i bez żadnych uprzedzeń.”
Pułkownik Podhajsky zmarł w 1973 r. Został zapamiętany jako dobry jeździec i trener, wierny do końca swych dni miłośnik rasy lipicańskiej.

Pierwsze oficjalne zawody ujeżdżeniowe  rozegrano w 1873r. Bratysławie , a już w 1912r. ujeżdżenie stało się sportem olimpijskim. Od 1936 roku odbywają się Mistrzostwa Europy, a od 1966 roku Mistrzostwa Świata. Pierwsze Mistrzostwa Polski w Ujeżdżeniu rozegrano w 1932 roku.

Na pierwszych Igrzyskach Olimpijskich uwzględniających dresaż (Sztokholm, 1912r) koń poddawany był nie tylko próbie ujeżdżeniowej, lecz także miał zaprezentować skoki nad czterema przeszkodami o wysokości do 110cm i maksymalnej szerokości 3m oraz przejść test posłuszeństwa. Program składał się z kłusa i galopu (,,wolnego” i wyciągniętego), kontrgalopu, 8-metrowych wolt, zwrotu na zadzie, cofania, galopu na ósemce z lotną zmianą nogi oraz czterech lotnych zmian nogi co jeden takt, przy czym dodatkowe punkty można było otrzymać za powodowanie koniem jedną ręką. Część ta odbywała się na czworoboku 20 x 40 m. Obowiązywało kiełzno munsztukowe.

Kolejne igrzyska rozegrano już w zmienionej formie. Wprowadzono zatrzymanie ze stępa z ukłonem jeźdźca, kłus i galop zebrany, serpentynę o 5 zakrętach w galopie, przy czym cały program należało jechać z pamięci. Zdecydowano również o powiększeniu czworoboku do 20 x 50m, a także określono normę czasu. W 1932r w Los Angeles wprowadzono piaff i pasaż, natomiast w 1936r. w Berlinie piruet w galopie i jazdę na dwóch śladach w kłusie i galopie, ale już na kolejnych igrzyskach, które miały miejsce dopiero w 1948r, piaff i pasaż zastąpiono ciągami i renwersami. Po 1952r. zaszły kolejne zmiany, ujeżdżenie spotykało się z coraz większą rzeszą fanów, zarówno jeźdźcy jak i konie osiągały lepszy poziom wyszkolenia, od tego czasu również kobiety mogły brać udział w zawodach. Wprowadzono większą selekcję, odtąd konkursy Grand Prix decydują o zwycięzcach drużynowych. 25 jeźdźców o najlepszych ocenach kwalifikuje się do Grand Prix Special, a kolejne 13 najlepszych par wykonuje program dowolny w dźwiękach muzyki- Grand Prix Freestyle (od 1996r.). Czworobok również został powiększony do wymiarów 20 x 60m.

Złoci medaliści olimpijscy:

1912r, Sztokholm, Carl Bonde (Szwecja) i koń Emperor

1920r, Antwerpia, Janne Lundblad (Szwecja) i koń Uno

1924r, Paryż, Ernst Linder (Szwecja) i koń Piccolomino

1928r, Amsterdam, Carl Friedrich Freiherr von Langen (Niemcy) i koń Draufgänger

1932r, Los Angeles, Xavier Lesage (Francja) i koń Taine

1936r, Berlin, Heinz Pollay (Niemcy) i koń Kronos.

1948r, Londyn, Hans Moser (Szwajcaria) i koń Hummer

1952r, Helsinki, Henri Saint Cyr (Szwecja) i koń Master Rufus

1956r, Sztokholm, Henri Saint Cyr Szwecja) i koń Juli

1960r, Rzym, Sergei Filatov (ZSRR) i koń Absent

1964r, Tokio Henri Chammartin (Szwajcaria) i koń Wörmann

1968r, Meksyk, Ivan Kizimov (ZSRR) i koń Ikhor

1972r, Monachium, Liselott Linsenhoff (RFN) i koń Piaff

1976r, Montreal, Christine Stückelberger (Szwajcaria) i koń Granat

1980r, Moskwa, Elisabeth Theurer (Austia) i koń Mon Cherie

1984r, Los Angeles, Reiner Klimke (RFN) i koń Ahlerich

1988r, Seoul, Nicole Uphoff (RFN) i koń Rembrandt

1992r, Barcelona, Nicole Uphoff (Niemcy) i koń Rembrandt

1996r, Atlanta, Isabell Werth (Niemcy) i koń Gigolo

2000r, Sydney Anky van Grunsven (Holandia) i koń Bonfire

2004r, Ateny, Anky van Grunsven (Holandia) i koń Salinero

2008r, Pekin, Anky van Grunsven Holandia) i koń Salinero

2012r, Londyn, Charlotte Dujardin (Wielka Brytania) i koń Valegro (kur z wynikiem 84,851%, najwyższy jak dotąd olimpijski wynik z Grand Prix Freestyle)

 

 

error: Content is protected !!